gdybam gdyby to nie było na niby tekst
Gdyby to nie było na niby x2 Gdyby, gdyby to nie było na niby Gdyby świat cały Obrósł" Gdybym mia - Raz Dwa Trzy "Gdybym miał złoto nie skłoniło by mnie to do żadnych łgarstw do żadnych świństw ach gdybym tylko w złocie nie skłoniło by mnie nic bo chodzi o to żeby mieć potąd tego co złoto może nam dać niech złote"
A gdyby swiat si skoczy tak nagle dudek Nagle wszystko si - Zdzis "Połowa maja, kwiaty na drzewach Słoneczny dzień leniwie trwa Pito herbatę u nas w ogrodzie W leżaku pies wygodnie spał Och, zapewniam Was, że Naprawdę było pięknie Widzę, jakby przez sen Zastygły"
a gdyby tsk - Tekściory.pl – sprawdź tekst, tłumaczenie twojej ulubionej piosenki, obejrzyj teledysk. Raz Gdybam. Gdyby to nie było na niby x2 Gdyby, gdyby
Rada od wujka, słuchaj. Choć nie skłamałem jeszcze nigdy na tracku. Na wszelki wypadek załóż, że to jest na niby dzieciaku. [Refren] To wszystko na niby, to wszystko na niby. Gdy wchodzimy
gdyby by nigchcore - Tekściory.pl – sprawdź tekst, tłumaczenie twojej ulubionej piosenki, obejrzyj teledysk. Raz Gdybam. Gdyby to nie było na niby x2 Gdyby
Ou Rencontrer Des Hommes Riches A Montreal. Cᴏ by byłᴏ ɡdyby, mᴏżna tyƖkᴏ ᴢakładaćCᴏ by byłᴏ ɡdyby, niby kłamstᴡa, a tᴏ praᴡdaNie ma ᴄᴏ rᴏᴢkminiać, pᴏdpᴏᴡiada ƖᴏɡikaNie ma ᴄᴏ ɡdybać, ᴏƖiᴡa ᴢaᴡsᴢe spraᴡiedƖiᴡaCᴏ by byłᴏ ɡdyby, mᴏżna tyƖkᴏ ᴢakładaćCᴏ by byłᴏ ɡdyby, niby kłamstᴡa, a tᴏ praᴡdaNie ma ᴄᴏ rᴏᴢkminiać, pᴏdpᴏᴡiada ƖᴏɡikaNie ma ᴄᴏ ɡdybać, ᴏƖiᴡa ᴢaᴡsᴢe spraᴡiedƖiᴡa[Sadᴏᴄh]Nie ryję sᴏbie bani tym, ᴄᴏ mᴏɡłᴏ się ᴡydarᴢyć(?), ɡdy miał fanty, Ɩatał kanałamiTak pᴏmimᴏ pᴏrażek Ɩᴜdᴢiᴏm patrᴢę ᴡ tᴡarᴢeSikᴏr ᴢapierdaƖa, a my bierᴢem tᴏ, ᴄᴏ nasᴢeChᴄiałbyś, tᴏ nie ᴄᴏfniesᴢ, pᴏ ᴄᴏ ᴡaƖka ᴢ ᴏɡniemZnaƖeźć ᴡ tym pᴏᴢytyᴡ, ᴄᴏś nᴏᴡeɡᴏ ᴢaᴡsᴢe ᴢrᴏbięTak, by teɡᴏ nie żałᴏᴡać, jednym nie ᴡybaᴄᴢęDrᴜɡiᴄh będę kᴏᴄhać, jesᴢᴄᴢe ktᴏś ᴢa nami płaᴄᴢeCᴏ by byłᴏ, ɡdyby nie ten ᴡyjaᴢd ᴢa ɡraniᴄęA ᴢa nami ɡrᴜbe Ɩata, prᴢyjaźnie i dᴢieᴡiᴄeCisnę na tᴜrystę, pᴏƖandᴏ emiɡranteDaję sᴏbie radę, ᴡiem, dᴏ ᴄᴢeɡᴏ mam smykałkęDᴢisiaj każde ᴄhᴡiƖe mają bᴜdᴢić ᴡe mnie dᴏbrᴏNie ᴄhᴄę myśƖeć ᴏ tym, ᴄᴏ mi się tᴜ nie pᴏᴡiᴏdłᴏWᴏƖę pᴏᴢytyᴡnie, ᴄhᴏćbym mᴜsiał iść prᴢeᴢ baɡnᴏReƖaksᴜję dᴜsᴢę, kᴜmpeƖ, ᴢ ᴡidᴏkiem na hardkᴏrCᴏ by byłᴏ ɡdyby, mᴏżna tyƖkᴏ ᴢakładaćCᴏ by byłᴏ ɡdyby, niby kłamstᴡa, a tᴏ praᴡdaNie ma ᴄᴏ rᴏᴢkminiać, pᴏdpᴏᴡiada ƖᴏɡikaNie ma ᴄᴏ ɡdybać, ᴏƖiᴡa ᴢaᴡsᴢe spraᴡiedƖiᴡaCᴏ by byłᴏ ɡdyby, mᴏżna tyƖkᴏ ᴢakładaćCᴏ by byłᴏ ɡdyby, niby kłamstᴡa, a tᴏ praᴡdaNie ma ᴄᴏ rᴏᴢkminiać, pᴏdpᴏᴡiada ƖᴏɡikaNie ma ᴄᴏ ɡdybać, ᴏƖiᴡa ᴢaᴡsᴢe spraᴡiedƖiᴡa[Niᴢiᴏł]Sᴢanᴜj mᴏżƖiᴡᴏśᴄi, bᴏ peᴡnᴏśᴄi nie masᴢCᴢy ᴢastaniem jᴜtrᴏ, będᴢie kręᴄiła się ᴢiemiaDᴏᴄeniam, ᴄhᴏć mieᴡam ᴄhᴡiƖe ᴢᴡątpieniaCᴏ mnie ᴄᴢeka jᴜtrᴏ, ᴄᴏś, ᴄᴢeɡᴏ się nie spᴏdᴢieᴡamCᴏ by byłᴏ, ɡdyby ᴢniknęłyby perspektyᴡyGdyby nie na niby były kᴏmityᴡyGdyby ᴡ ɡłᴏᴡie inne (?) miały kᴡityA praᴡdᴢiᴡe mᴏtyᴡy ᴡięᴄej treśᴄi, a mniej ƖipyTaki mᴏrał, nie ᴜrᴏdᴢiłem się ᴡᴄᴢᴏrajOd słᴏᴡa dᴏ słᴏᴡa, nie ᴢakᴏᴄham się ᴡ nałᴏɡaᴄhBym nie pᴏpatrᴢył ᴡ ᴏᴄᴢy, ɡᴏryᴄᴢy bym nie prᴢełknąłRepreᴢentᴜję słᴏᴡᴏ, prᴢekaᴢ, pᴜenta pełną ɡębąMyśƖi na bani Ɩeᴄą ᴢ prędkᴏśᴄią śᴡiatłaCᴏ by byłᴏ, ɡdyby, ɡdyby nie istniała sᴢansaPƖanᴏᴡać się staram, by ma ᴡiᴢja nie ᴜpadłaCᴏ by byłᴏ, ɡdyby jesᴢᴄᴢe kƖamka nie ᴢapadłaCᴏ by byłᴏ ɡdyby, mᴏżna tyƖkᴏ ᴢakładaćCᴏ by byłᴏ ɡdyby, niby kłamstᴡa, a tᴏ praᴡdaNie ma ᴄᴏ rᴏᴢkminiać, pᴏdpᴏᴡiada ƖᴏɡikaNie ma ᴄᴏ ɡdybać, ᴏƖiᴡa ᴢaᴡsᴢe spraᴡiedƖiᴡaCᴏ by byłᴏ ɡdyby, mᴏżna tyƖkᴏ ᴢakładaćCᴏ by byłᴏ ɡdyby, niby kłamstᴡa, a tᴏ praᴡdaNie ma ᴄᴏ rᴏᴢkminiać, pᴏdpᴏᴡiada ƖᴏɡikaNie ma ᴄᴏ ɡdybać, ᴏƖiᴡa ᴢaᴡsᴢe spraᴡiedƖiᴡa[Bᴏnᴜs RPK]Cᴏ by byłᴏ, ɡdyby mᴏżna by byłᴏ ɡdybaćPrᴢesᴢłᴏśᴄi nie ᴢmienisᴢ, żyᴄie jak sᴜrᴡiᴡaƖPᴏ straᴄie dᴏᴄenisᴢ, tak tᴏ niestety byᴡaKażde dᴏśᴡiadᴄᴢenie istᴏtnie na nas ᴡpłyᴡaNa ᴄᴏ się ᴢdᴏbyᴡasᴢ, Ɩepiej prᴢemyśƖ ɡrᴜntᴏᴡnieZanim pᴏdjęta deᴄyᴢja na mieƖiźnie spᴏᴄᴢnieSię rᴏᴢbije ᴏkręt ᴏ skałę ᴢbyt dᴜżej peᴡnᴏśᴄiCᴢasᴜ nie ᴄᴏfniesᴢ, ᴡięᴄ prᴢekaƖkᴜƖᴜj mᴏżƖiᴡᴏśᴄiW ɡᴏtᴏᴡᴏśᴄi staram się być ᴄᴢᴜjny i ᴢᴡartyMiędᴢy Ɩᴜdźmi ᴡartᴏ jest ɡrać ᴡ ᴏtᴡarte kartyPrᴢestań bƖᴜźnić i się ᴜżaƖać nad pᴏrażkąNiᴄ tᴏ nie da, pᴏnieᴡaż mƖekᴏ się rᴏᴢƖałᴏWiem, sam nie raᴢ pᴏtknąłem się na prᴏstej drᴏdᴢeRóᴡnież niᴏsę na baraᴄh baɡaż niepᴏᴡᴏdᴢeńKᴏńᴄᴢąᴄ ᴢᴡrᴏtkę, jeden ᴡniᴏsek mi się na myśƖ ᴢłᴏżyłGdybym ᴡiedᴢiał, że się prᴢeᴡróᴄę, tᴏ bym się pᴏłᴏżyłCᴏ by byłᴏ ɡdyby, mᴏżna tyƖkᴏ ᴢakładaćCᴏ by byłᴏ ɡdyby, niby kłamstᴡa, a tᴏ praᴡdaNie ma ᴄᴏ rᴏᴢkminiać, pᴏdpᴏᴡiada ƖᴏɡikaNie ma ᴄᴏ ɡdybać, ᴏƖiᴡa ᴢaᴡsᴢe spraᴡiedƖiᴡaCᴏ by byłᴏ ɡdyby, mᴏżna tyƖkᴏ ᴢakładaćCᴏ by byłᴏ ɡdyby, niby kłamstᴡa, a tᴏ praᴡdaNie ma ᴄᴏ rᴏᴢkminiać, pᴏdpᴏᴡiada ƖᴏɡikaNie ma ᴄᴏ ɡdybać, ᴏƖiᴡa ᴢaᴡsᴢe spraᴡiedƖiᴡa
Aktywistka organizuje spotkania osób przeciwnych wojnie. — Na pierwszym spotkaniu zrobiliśmy listę wartości — tych rzeczy i pojęć, które sprawiają, że zostajemy w Rosji. Najpopularniejsza była "wartość wolności", na drugim miejscu znalazła się "wartość miłości" — mówi Katrin Nienaszewa Jaki jest jej stosunek do osób masowo emigrujących z Rosji? — We mnie nie ma na to zgody — mówi stanowczo — Nie czuję się winna, gdy ludzie wytykają mi w mediach społecznościowych, że jestem "złą Rosjanką". Jednak w stosunku do dzieci mam głębsze poczucie winy, bo trafiły do Rosji z powodu działań moich rodaków. Ludzie, z którymi mówimy tym samym językiem, nadal zabijają i gwałcą — dodaje Tekst publikujemy dzięki uprzejmości serwisu Meduza. Prosimy o wsparcie pracy niezależnych rosyjskich dziennikarzy z Meduzy Informacje na temat obrony Ukrainy możesz śledzić całą dobę w naszej RELACJI NA ŻYWO Więcej ważnych informacji znajdziesz na stronie głównej Onetu. Jeśli nie chcesz przegapić żadnych istotnych wiadomości — zapisz się na nasz newsletter "Sztuka zawsze musi być polityczna — inaczej nie jest sztuką" Jasia Kontar: Jak wojna zmieniła twoje życie? Katrin Nienaszewa: Wraz z rozpoczęciem wojny wszystko zostało podzielone na "przed" i "po". Czy chodziłaś na antywojenne pikiety i wiece? Nie jestem zwolenniczką tego typu wydarzeń, ale w dzień wybuchu wojny, czyli 24 lutego, pomogłam znajomym zrobić pikietę. Mieliśmy stanąć z transparentem przeciwko milczeniu o wojnie, przykładając palec wskazujący do ust i szepcząc "ciii". Tydzień później postanowiłam zorganizować "Pokojowy obiad" — wtedy już zostałam zatrzymana. Podczas mojego 14-dniowego pobytu w areszcie w Sacharowie uchwalono nową ustawę o "dyskredytowaniu armii rosyjskiej". Wtedy zdałam sobie sprawę, że pikiety i wiece nie są dla mnie właściwym sposobem wyrażania swojego stanowiska. Dlaczego? To po prostu nie działa w Rosji. Ważne jest, aby szukać nowych form protestu. Na przykład sprawa Julii Cwietkowej odbiła się tak szerokim echem, ponieważ do akcji włączyli się nie tylko aktywiści, ale także działacze artystyczni z różnych dziedzin. Zobacz także: "Na razie zostajemy, nie wiem, czy ze strachu, czy z odwagi". Prowadzenie małego biznesu w Rosji nigdy nie było łatwe, ale po wybuchu wojny jest dużo gorzej W takim razie, jakie formy protestu są ci najbliższe? Wierzę we wspólnotę społeczną. Z jednej strony uważam, że ważną metodą protestu jest stworzenie przestrzeni, w której ludzie mogą się spotkać i dzielić swoimi doświadczeniami oraz rozwijać świadomość obywatelską. Dlatego wraz z koleżankami stworzyłam projekt "Zostaję!" i grupę wsparcia "Pokojowy obiad". Z drugiej strony zajmuję się pracą społeczną. W czasie wojny ważne jest odpowiednie wsparcie osób, które potrzebują pomocy, zaangażowanie profesjonalistów. Moją metodą jest zorganizowanie obozu dla dzieci z przeżyciami związanymi z ucieczką z domu. Zorganizowałam też antywojenną wystawę z pracami artystów z Rosji, Ukrainy i Białorusi. Pomagałam również w tworzeniu serwisu wsparcia psychologicznego dla aktywistów w ramach projektu Feministyczny Opór Antywojenny. Protestujący trzyma transparent z napisem "Putin morderca". Członkowie lokalnej diaspory rosyjskiej w Krakowie dołączają do globalnej antywojennej demonstracji wszystkich wolnych Rosjan i protestują przeciwko wojnie z Ukrainą. Czy sztuka powinna być teraz tylko polityczna? Sztuka zawsze musi być polityczna — inaczej nie jest sztuką. Polityczne tonacje mogą być różne. Zawsze działam na granicy między tym, co społeczne, a tym, co polityczne. Podczas jednej z pierwszych antywojennych akcji "Pokojowy obiad" zostałaś aresztowana na 14 dni i wysłana do aresztu. Co podano jako przyczynę zatrzymania? Zatrzymano mnie 3 marca, kiedy nie było jeszcze ustawy o "dyskredytowaniu armii rosyjskiej", więc policja po prostu stwierdziła, że stawiałam opór działaniom funkcjonariusza i zostałam zatrzymana za "nieposłuszeństwo". Nie sądzę, żeby to zatrzymanie było uzasadnione. Nie kłóciłam się z nikim, tylko poprosiłam policjantów o ich dokumenty. Gdy spytali, kto jest organizatorem tego wydarzenia, a ja odpowiedziałam, że właśnie ja — zostałam zatrzymana. Jak było w areszcie w Sacharowie? Kiedy po raz pierwszy weszłam do aresztu, dziewczyny zapytały mnie, czy działam politycznie. Kiedy powiedziałam, że tak, rzuciły się, by mnie objąć. Miałam szczęście, że w jednej celi ze mną byli więźniowie polityczni. Przez dwa tygodnie rozmawialiśmy o psychologii, seksuologii, religii. Prowadziliśmy grupy wsparcia i uprawialiśmy jogę. Teraz utrzymuję kontakt z wieloma koleżankami z celi, z niektórymi nawet robimy projekty. Zobacz także: "Święty może wydawać polecenia urzędnikom jak sam cesarz". Najcenniejsza ikona na świecie opuściła muzeum, bo patriarcha zazdrości papieżowi Dlaczego po wyjściu z aresztu dalej prowadziłaś działalność aktywistyczną? Bo Rosja to nie Putin. Rosja to my. I wiem, że "my" to setki ludzi, którzy od lat zmieniają system i "my" jesteśmy na dobrej drodze. Od siedmiu lat zajmuję się aktywizmem i nie mogę zostawić wszystkiego i wyjechać z Rosji. Dla mnie to zdrada. Nie boisz się, że znów zostaniesz aresztowana? Czego tu się bać?! "Ukraińcom, którzy przyjechali do Rosji, należy pomóc w jak najszybszym wyjeździe" Niedawno wraz z Feministycznym Oporem Antywojennym ogłosiliście otwarty nabór dla wolontariuszy, którzy chcą pomóc Ukraińcom przybyłym do Rosji. Czym dokładnie zajmujesz się w ramach projektu? W fazie startowej byłam zaangażowana w projekt, ale potem trochę się wyłączyłam. Szybko udało mi się znaleźć i stworzyć zespół wolontariuszy — po opublikowaniu postu napisało do nas około tysiąc osób z różnych regionów. Wraz z innymi uczestnikami projektu stworzyliśmy czaty, na których aktywiści i wolontariusze mogli wchodzić w interakcje z różnymi członkami, a także rozpowszechniać informacje prawne, takie jak notatki na temat handlu ludźmi czy sposobów opuszczania terytorium Rosji. Nie jestem już zaangażowana w ten projekt, ale on nadal trwa. W tej chwili jest ponad 40 psychologów, którzy udzielili ponad 150 konsultacji, pomagając Ukraińcom i Ukrainkom. Co sądzisz o poglądzie, że Ukraińcom, którzy przyjechali do Rosji, nie należy pomagać? Spotykam się raczej z opinią, że Ukraińcom i Ukrainkom, którzy przyjechali do Rosji, należy pomóc w jak najszybszym wyjeździe. Nie należy im pomagać w socjalizacji i adaptacji w Rosji, bo jesteśmy państwem agresorem, państwem terrorystycznym, taka pomoc może być traumatyczna. Zobacz także: Rosja zmusza Wikipedię do usuwania tekstów o wojnie. "To jak lufa przystawiona do skroni" "To niezwykle ważne, by nie być teraz samotnym" Po tym, jak aktywiści zaczęli masowo opuszczać Rosję, założyłaś grupę wsparcia o nazwie "Zostaję!". Dlaczego? Pomysł na projekt powstał po wyjeździe dużej liczby moich kolegów z Moskwy i Petersburga. Czułam się samotna i przerażona z powodu zniszczenia środowiska aktywistów. Postanowiłam więc połączyć siły z wolontariuszką Saszą Rossius, aktywistką Maszą Nelubową oraz artystką Nataszą Czetweiro. Chciałyśmy stworzyć grupę wsparcia dla tych, którzy zostali. Teraz najważniejsze jest, aby nie zostać samemu. Projekt "Zostaję!" skupia się na wsparciu psychologicznym, rozwijaniu solidarności i wzajemnym wsparciu. Jest on potrzebny, aby osoby aktywne obywatelsko mogły nawiązywać nowe kontakty społeczne i dzielić się swoimi doświadczeniami. Obecnie mamy ponad 90 osób w naszej wspólnocie. Organizujemy cotygodniowe spotkania, na które przychodzą aktywiści, osoby, które odbywały karę w więzieniach, a także psychologowie, nauczyciele, menedżerowie, księgowi i artyści, którzy przed wojną nie byli zaangażowani w działalność polityczną. Foto: Artur Widak / NurPhoto / NurPhoto via AFP / AFP Członkowie lokalnej diaspory rosyjskiej w Krakowie dołączają do globalnej antywojennej demonstracji wszystkich wolnych Rosjan i protestują przeciwko wojnie z Ukrainą. Czy więcej jest aktywistów, czy osób apolitycznych? Początkowo było to pół na pół. Jednak ci, którzy wcześniej nie angażowali się w ruchy protestacyjne, teraz również postanowili zostać aktywistami. Dla nich obcowanie z wojenną rzeczywistością jest bolesne, dlatego również postanowili podjąć działania. Jak przebiega typowe spotkanie w grupie? Najpierw dzielimy się dobrymi wiadomościami, aby w dobie tragicznych informacji zachować resztki pozytywnego nastawienia. Jest to trudne, ponieważ ludzie nie chcą mówić o swoim życiu osobistym, pracy czy czymkolwiek innym niż ich obowiązki aktywistów. Następnie słuchamy, jakie są prośby uczestników związane z sytuacją polityczną i pomagamy je rozwiązać. Ludzie opowiadają swoje historie i otrzymują informacje zwrotne albo proszą o konkretną pomoc, na przykład o znalezienie pracy lub zebranie funduszy na coś. Staramy się pomóc — dać konkretne rady i narzędzia do rozwiązania problemu. Zobacz także: Oto dlaczego Rosjanie nie mogą nazywać wojny wojną Jak bardzo wojna oddziałuje na ludzi i działa na to "niby normalne życie" w Moskwie? Większość członków grupy jest bardzo przygnębiona. Wielu z nich straciło w Ukrainie pracę, bliskich lub krewnych. Niektórzy mają myśli samobójcze. Na każdym ze spotkań pojawia się 10-15 nowych uczestników. Jak ludzie wspierają się podczas spotkań? Mamy klasyczny format grupy wsparcia. Wiele osób przychodzi na spotkania z obawą, że nie robią wystarczająco dużo. Kiedy jest wojna, zawsze czujesz, że nie robisz wystarczająco dużo. Często ludzie starają się wspierać siebie nawzajem właśnie jako aktywiści, aby pokazać, że nie są sami, albo aby pomóc w lokalnych działaniach. Na przykład wielu członków grupy jest teraz wolontariuszami w obozie dla dzieci uchodźców. Dlaczego członkowie tej grupy zdecydowali się pozostać w Rosji? Na pierwszym spotkaniu zrobiliśmy listę wartości — tych rzeczy i pojęć, które sprawiają, że zostajemy w Rosji. Najpopularniejsza była "wartość wolności", co może wydawać się dziwne. Na drugim miejscu znalazła się "wartość miłości", która najbardziej mnie zaskoczyła. Dalsza część artykułu znajduje się pod materiałem wideo: Na czym polega "wartość miłości"? Pojęcie "wartość miłości" obejmuje przede wszystkim miłość do bliźniego, do ludzi. To ważne, bo po wybuchu wojny wielu badaczy mediów i blogerów zaczęło mówić, że nasze społeczeństwo jest bardzo zatomizowane. Z jednej strony jest to prawda, ale z drugiej strony istnieje duża liczba młodych ludzi, którzy są wrażliwi i solidarni wobec siebie i którzy zawsze są gotowi jednoczyć się we wspólnotach i pomagać, aby uczynić świat lepszym. Czy któraś z osób, które brały udział w spotkaniach grupy, opuściła Rosję? Nie. Jaki jest stosunek uczestników do masowej emigracji z Rosji? We mnie nie ma na to zgody. Są tacy, którzy uważają, że nie powinniśmy teraz opuszczać Rosji, bo "kto zbuduje alternatywną przyszłość, jeśli nie my". Są też tacy, którzy nie oceniają i starają się zrozumieć tych, którzy wyjechali. Co, jeśli osoba wyjechałaby bez dobrego powodu, takiego jak prześladowanie? To tak, jakby poddała się bez walki. Czy czujesz jakieś napięcie między tymi, którzy zostali, a tymi, którzy wyjechali? Jest to dla mnie ciężka sytuacja, bo trudno mi oceniać czyjeś poczucie strachu, który był powodem emigracji. Mam kontakt z dziewczynami, z którymi byłam w areszcie, a teraz co najmniej trzy lub cztery z nich opuściły Rosję. Część z nich miała sprawy karne, ale nie wszyscy mieli poważne podstawy do emigracji. Nie chcę mieć kontaktu z takimi ludźmi. W tak trudnych czasach ważne jest, aby współdziałać z tymi, którzy wyznają zasady podobne do twoich. Co musiałoby się stać, żebyś i ty wyjechała? Wyjechałbym tylko wtedy, gdyby od tego zależało bezpieczeństwo moich bliskich. Zobacz także: Co najmniej 1739 rosyjskich żołnierzy odmówiło walki w Ukrainie "Kilka lat temu trudno było sobie wyobrazić, że projekty tego formatu mogą istnieć w Rosji" Dużo pracujesz z rosyjskimi nastolatkami. Czy wśród nich jest taki sam rozłam w społeczeństwie jak wśród dorosłych na temat wojny? Nie widzę podziału. Na "Pokojowy obiad" przyszło wielu nastolatków w wieku 14-16 lat. Niektórzy z nich są przeciwni wojnie i angażują się w aktywizm. Inna sprawa, że o doświadczeniach wojennych nastolatków nie mówi się zbyt wiele — w Rosji jakoś nie ma takiego zwyczaju. Dlaczego nie? W Rosji nie ma zwyczaju rozmawiać z nastolatkami nie tylko o wojnie, ale i o innych trudnych tematach — tak po prostu. Przez to w młodym wieku mają wiele problemów i zaburzeń psychicznych. Jak nastolatki przeżywają wojnę? Młodzi ludzie bardzo boleśnie przeżywają wojnę, u wielu z nich pojawiają się teraz stany lękowe i depresja. A jak osoby z niepełnosprawnością umysłową odnoszą się do wojny? Rozmawiałam z osobami z ośrodków psychiatrycznych i w ich postawie widzę dużo państwowej propagandy. A jak można mieć stosunek do wojny, jeśli ma się włączony 24 godz. na dobę Pierwszy Kanał? To prawdziwe tortury. Jednak są też tacy, którzy są stanowczo przeciwko wojnie, bo rozumieją prawdziwą wartość ludzkiego życia i uważają, że każda wojna jest niedopuszczalna. Zobacz także: Putin ciągle mówi o walce z nazizmem. Jednak w KGB sam zwerbował jednego z liderów niemieckich neonazistów. Oto jego historia "Dzieci wolą przyjeżdżać do naszego obozu niż do prorosyjskich obozów" 4 lipca uruchomiliście w Moskwie obóz dla dzieci z doświadczeniem migracji kryzysowej. Kto tam trafia? Do obozu trafiają najczęściej dzieci i młodzież w wieku od 9 do 12 lat, którzy zostali wywiezieni z Mariupola, Doniecka, Charkowa i Siewierodoniecka. Są też mniejsi, którzy mają 6-7 lat. Wszystkie dzieci są bardzo różne, mają różnych rodziców. Na przykład jest dziewięcioletni chłopiec z Mariupola, którego dom został zniszczony, a jego ojciec zginął. Teraz jego bracia i matka są w Rosji i zamierzają przenieść się do Ameryki. Jego matka ciężko pracuje, aby zaoszczędzić na przeprowadzkę, więc przywiozła syna na obóz i poprosiła nas o wsparcie i zapewnienie, że będzie miał co robić w ciągu dnia. Jak przebiega typowa zmiana na obozie? Średnio na jednej zmianie jest 10-12 osób. Cały program obozu miejskiego podzielony jest na dwie części. W pierwszej części odwiedzamy artystów i rzeźbiarzy, zwiedzamy muzea i galerie sztuki współczesnej, zajmujemy się fotografią i street artem — ostatnio rysowaliśmy graffiti. Druga część to praca z wolontariuszami, refleksja nad obrazem i pojęciem domu, a także zwykłe zabawy. Nigdzie nie mogłam znaleźć informacji, gdzie jest ten obóz. To są informacje poufne. Długo szukaliśmy lokalu i pierwotnie mieliśmy współdziałać z jedną z parafii, ponieważ ich polityka teraz zakłada pomoc osobom uchodźcom. Był jednak między nami konflikt, bo parafia ciągle pytała, skąd są dzieci — z Donbasu czy z innych regionów. Dla członków parafii ważne było, że dzieci są z tzw. Donieckiej Republiki Ludowej. Okłamałam ich. W pewnym momencie członkowie parafii powiedzieli, że nie czują się komfortowo, przyjmując dzieci i zaczęli mnie strofować przy różnych okazjach. W pewnym momencie ksiądz powiedział: "Kto się z nami nie zgadza, będzie rozstrzelany". To był niby żart, ale w kontekście tego, co się działo, stał się przerażający. Zobacz także: W Rosji powstała nowa organizacja. Putin zgodził się stanąć na jej czele Dlaczego w ogóle zdecydowaliście się na współpracę z rosyjskim kościołem prawosławnym, który jest związany z władzą? Wiele niezależnych przestrzeni zostało zamkniętych, nie mogliśmy znaleźć alternatywnych miejsc na obóz. Tę parafię polecili mi znajomi z sektora charytatywnego, ponieważ kiedyś pozycjonowała się jako niezależna i pomagała wielu projektom społecznym i organizacjom pozarządowym. A teraz? Teraz, najwyraźniej, coś się zmieniło. Choć prawdę mówiąc, nie wszyscy pracownicy kościoła popierają działania patriarchy Cyryla. Opowiedz nam o postawach dzieci i młodzieży na obozie. Czy w ogóle rozumieją, co się stało? Dzieci prawie nigdy nie rozmawiają o wojnie, rozmawiają o niej głównie nastolatki. Kiedy zaczęliśmy wchodzić w interakcje ze starszymi dziećmi, pierwszą rzeczą, jaką powiedział chłopiec podczas przedstawienia się, było "Cześć. Mam na imię Vlad. Przez miesiąc byłem pod ciągłym ostrzałem". Dla nich wojna jest już częścią ich tożsamości — definiują siebie poprzez przeżycie wojny. Bardzo symboliczne było, gdy podczas jednej ze zmian dziewięcioletni chłopiec z Mariupola opowiedział mi, jak zbombardowano jego dom. Zapytałam go, jak się mają jego rodzice, na co odpowiedział: "Tata umarł". Potem zapytałam go o to, jak się czuje, a on powiedział: "Nic mi nie jest. Wszystko w środku się zagoiło. Minęło sporo czasu". Zapytałam go jak długo, a on odpowiedział: "Minął miesiąc". Zobacz także: Rosyjski weteran wojny w Afganistanie ukarany przez sąd za apel o zakończenie wojny w Ukrainie Jak zmieniła Cię praca na obozie? Nie czuję się winna, gdy ludzie wytykają mi w mediach społecznościowych, że jestem "złą Rosjanką", ale w stosunku do dzieci mam głębsze poczucie winy, bo trafiły do Rosji z powodu działań moich rodaków. Ludzie, z którymi mówimy tym samym językiem, nadal zabijają i gwałcą. Z informacji zwrotnych od dzieci i ich rodziców wiem, że czują się z nami dobrze i czerpią pozytywne emocje z obcowania ze sobą. Mimo to, z powodu wojny dość trudno jest im budować przyjaźnie. Kiedy rozmawiamy o tym, jak ludzie mogą się przyjaźnić, wiele dzieci odpowiada, że nie należy się z nikim przyjaźnić i lepiej jest być samemu, a jeśli ktoś cię skrzywdził, to "ta osoba powinna zostać zabita". Jak na to zareagujesz? Próbujemy pytać ich, dlaczego tak uważają, ale dzieci są dość zamknięte, więc nie bardzo udaje nam się dotrzeć z tym pytaniem. Nie mamy prawa wchodzić głębiej w traumę — to nieprofesjonalne z naszej strony, bo nie jesteśmy certyfikowanymi psychoterapeutami. Jedyne co możemy zrobić w tym przypadku to zaproponować rodzicom profesjonalną pomoc psychologiczną. Czy są tam dzieci z rodzin prorosyjskich? Tak, do obozu przyjeżdżają niektóre dzieci z prorosyjskich rodzin. Fajnie, że trafiają do nas i możemy z nimi rozmawiać o tożsamości i samoświadomości. Dzieci wolą przyjechać na nasz obóz, gdzie wolontariuszami są artyści, niż na obozy prorosyjskie, gdzie będą miały prane mózgi. Podczas obozów staramy się w miarę możliwości rozwijać świadomość obywatelską u dzieci i młodzieży, na przykład staramy się wspólnie rozmawiać o Ukrainie i o tym, jak możemy tam wrócić. Zobacz także: Znany działacz opozycyjny w Rosji skazany na 4 lata kolonii karnej o zaostrzonym rygorze Jakie opinie o obozie docierały do was w mediach społecznościowych? Spotkałam się z dużą dozą negatywnych reakcji ze strony ukraińskich kobiet, które zarzucały mi, że "kradnę dzieci i niemal siłą proponuję im wyjazd na obóz". Moje posty na Facebooku ze zdjęciem jednego z dzieci wywołały szczególnie duży odzew. Chłopiec narysował flagi Ukrainy i Rosji, a między nimi umieścił tulipana. To znaczyło, że pragnął pokoju. Ukrainki na Facebooku zaczęły pisać w komentarzach, że kazaliśmy dzieciom rysować flagi obu państw i że to propaganda. Propaganda na rzecz pokoju? Co sądzisz o przyszłości Rosji? Nie będzie świetlanej przyszłości. Będzie tylko ponuro. Dlaczego w takim razie trwasz w tej "ponurej przyszłości"? Dużo myślałam o tym, czy jestem gotowa pozostać w tej dystopijnej przyszłości i całkowicie oddać swoje świadome życie aktywizmowi. Myślałam o tym, jak będziemy musieli poradzić sobie z konsekwencjami zniszczenia — zarówno wewnątrz, jak i na zewnątrz — czeka nas dużo pracy. Nie wiem, kto to zrobi, jeśli nie ja. Serwis Onetu w języku ukraińskim Jak doszło do ataku na Ukrainę. Od Pomarańczowej Rewolucji do Donbasu i Krymu Dziękujemy, że jesteś z nami. Zapisz się na newsletter Onetu, aby otrzymywać od nas najbardziej wartościowe treści.
Wygrywać nie jest prosto, ja na przykład walczę kolejny dzień z chorobą dziesiątkującą mężczyzn – przeziębieniem. Jakiego oręża używam w tej nierównej wojnie, nie zdradzę Wam, nie wiem o której Admin puści tekst i jaka grupa wiekowa go przeczyta. Sęk w tym, że nie ma prostej recepty na sukces, a szczególnie już w świecie NBA. Właśnie dlatego spróbujemy ją stworzyć. Remember the Name Może pamiętacie utwór Remember the Name grupy Fort Minor, który choć opowiada o osiąganiu laurów w branży muzycznej, to został zaadoptowany również przez NBA do promocji playoffs, bodaj w 2006 roku, a także w grze NBA Live. Refren w wolnym tłumaczeniu brzmi tak: Dziesięć procent szczęścia, dwadzieścia procent umiejętności. Piętnaście procent skoncentrowanej siły woli. Pięć procent przyjemności. Piętnaście procent bólu. I sto procent powodów by zapamiętać to imię. Proporcje można mieszać wedle uznania, ale coś w tym przepisie jest: szczęście, umiejętności, koncentracja i ból, czyli codzienność profesjonalnych sportowców albo zwyczajnie: ludzi, którzy pragną coś znaczącego w życiu osiągnąć. To wszystko plus przyjemności, sława, używki, które u takiego Lamara Odoma osiągnęły poziom 99% by ostatecznie doprowadzić go do upadku. Dodajmy: upadku z wysokiego C. Zobaczcie jak wielki był to talent. 208 cm! Kolejny przepis na sukces daje nam na tacy reklama butów ze stajni Air Jordan, a wypowiada go sam Michael. Dobrze wiem, że nad fabułą tego spotu pracował cały sztab ludzi, a His Airness zapewne tylko otrzymał tekst do przeczytania, ale mimo to, gdy poranek jest ciężki, a dzień wydaje się nie do pokonania, puszczam sobie ten właśnie wytwór geniuszu myśli marketingowej. My pain was my motivation Może to moja wina. Może sprawiłem, że myślałeś, że wszystko przychodziło mi łatwo gdy, tak nie było. Może przekonałem Cię, że moje wsady zaczęły się na linii rzutów osobistych, a nie na siłowni. Może myślałeś, że każdy oddany przeze mnie rzut decydował o zwycięstwie, że moją grę oparłem o błysk, a nie o ogień. Może to moja wina, że nie widziałeś, że to porażki dawały mi siłę, a ból był moją motywacją. Myślałeś, że koszykówka to dar od Boga, a nie coś, nad czym pracowałem każdego dnia mojego życia. Może zniszczyłem grę, a może Ty szukasz wymówki. Znów jest to pewien schemat, powtarzany nam zresztą od dzieciństwa – pracuj ciężko, a dostaniesz. Bez pracy nie ma kołaczy, jaka praca taka płaca, na kaca najlepsze praca. Otóż nie, możesz urobić się po łokcie i nic nie osiągnąć, niestety tak to wygląda. Gdyby wszyscy słuchający kolejnych “coachów” uczniowie osiągali sukces, świat stałby się stracony dla przegranych. Dość jednak piosenek i reklam, czas na własną receptę sukcesów w NBA. Co zrobić, co zrobić z tym mistrzostwem? Pacers, Hornets, Thunder, Nets, Grizzlies, Jazz, Phoenix, Pelicans, Clippers, Nuggets, Magic, Wolves i w końcu Raptors. Od ognia, głodu i wojny zachowaj ich Panie. Racz dać im mistrzostwo i wieczne spoczywanie. Oto litania przegranych organizacji, nie jest ich mało, prawda? A przecież każdy menadżer, każdy gracz, właściciel, maskotka i masażysta pracują wspólnie w pocie czoła by osiągnąć sukces tożsamy z finałem NBA. Zostają na sali po godzinach, planują transfery, wymyślają nowe tańce i fikuśne masaże, a mimo to nic. Nic się nie zmienia. Lecz choćby przyszło tysiąc atletów i każdy zjadłby tysiąc kotletów, to nie udźwigną, taki to ciężar. Zastanówmy się w końcu nad skomponowaniem obiecanej recepty, skoro modły, jak widać, nie pomagają. Star power Uważam, że do NBA nie trafia się przez przypadek. Oczywiście, zdarzają się pomyłki, zawyżenie czyjego potencjału przez skautów, kłopoty psychiczne czy wypalenie zawodowe (Andrew Bynum, Charles Barkley). Każdy więc zawodnik prezentuje dość wysoki zestaw umiejętności czysto koszykarskich. Część z nich wręcz wybitny i to Ci gracze zostają gwiazdami ligi. Dopiero jednak boski pierwiastek, instynkt zabójcy i zdolności przywódcze tworzą Franchise Playera. Znów jednak nie ma tu pewności, że nawet tego kalibru człowiek zapewni Ci mistrzostwo. Kawhi Leonard wprowadził Toronto do finałów. LeBron, choć z pewnością jest książkowym wręcz przykładem Franchise Playera, nie dał Lakers nawet zasmakować playoffs. Małym drugiem: ten lek nie działa bez połączenia z dawkami innych gwiazd, wyrobników, weteranów i młodzieży. Defense/offense Atak przyciąga fanów, obrona wygrywa mistrzostwa mawiali, no cóż… to jak yin i yang, Jaś i Małgosia, Asterix i Obelix. Jedno bez drugiego nie istnieje, a kluczem jest balans i odpowiednie wykorzystanie zdolności graczy. Warriors słyną z ataku, a Wielkiego Wybuchu na Dinozaurach dokonali dziś dzięki obronie. Toronto przed bitwą z wojownikami wygrywało wszystkie batalie obroną właśnie, w ataku bazując jedynie na wielkich dłoniach Leonarda. Małym drukiem: Nie przedawkuj ani jednego ani drugiego. Za duża ilość obrony powoduje powstanie na czole wysypki układającej się w kształt niedźwiedzia Grizzly, z kolei przeszacowanie ataku skutkuje plamami Nuggetsa. Chemia Gdzie kucharek sześć, tam ponoć nie ma co jeść, a w NBA mamy pięciu koszykarzy w wyjściowym składzie i oczekujemy od nich przykładnej współpracy. Większość z nich na którymś etapie swojej kariery była liderami, we własnym mieście, na uczelni, a teraz musi podporządkować swoje ego dla dobra drużyny. Nastolatkowie powinni dogadać się z weteranami, “gangsterzy” z kujonami, a wszystkich ma wysłuchać trener. Relacje te dodatkowo obostrzone są przez gigantyczne pieniądze i obserwowane przez głodnych sensacji dziennikarzy, a za ich pośrednictwem kibiców. Będąc w szatniach NBA, gdzie stałem w tłumku dziennikarzy i nie były to wcale prywatne sytuacje, i tak czułem, która drużyna się lubi, a która ze sobą tylko pracuje. To po prostu widać. Małym drukiem: W celu wytworzenia dodatkowej chemii wybierzcie się na przejażdżkę bananem, łódką lub innym pojazdem wodnym. Dużo się śmiejcie, palcie cygara i wrzucajcie to na Instagram. Zdrowie Możesz dobrać idealny kolektyw, umiejętności graczy się uzupełniają, a po meczach ruszają razem na koktajl proteinowy. Gwiazdor wspiera wchodzących z ławki, a weterani dają przykład młodzieży. Wszyscy spotykają się razem na Święto Dziękczynienia i uczęszczają z żonami do teatrów. Gdybam, gdyby to nie było na niby, gdybam gdyby to nie było na niby… Nawet jeśli spełniłyby się wszystkie sny menadżerów (Celtics) a wkradłyby się kontuzje kluczowych dla rotacji koszykarzy, to mistrzowskie pierścienie powędrują na zdrowe palce przeciwników. Nie chodzi tu nawet o wykluczenie z rozgrywek zawodników uważanych za gwiazdy, ale o stratę tak zwanych “glue guys” czy kilku istotnych “zadaniowców”. Przypomnijmy sobie jak grali Warriors pozbawieni Greena w finałach 2016. W tym roku również rotacja mistrzów nie wygląda zbyt wesoło, a problemem nie są kopnięcia w krocze przeciwników, ale kontuzje właśnie. Małym drukiem: Pij mleko, badaj się profilaktycznie i przede wszystkim – jedz czosnek. Motywacja Potrafili znaleźć ją w sobie gracze z Gdyni, którzy odrobili 18 punktów straty z pierwszego meczu i wygrali przed własną publicznością ze Stelmetem Zielona Góra 105 do 80, zapewniając swojemu miastu trzecie miejsce w lidze. Niełatwo szukać motywacji gdy przegrywasz mecz za meczem, nie jest to też prosta sztuka gdy od lat utrzymujesz się na szczycie. Golden State walczą o mityczny Three-peat, a Raptors… właściwie o wszystko – renomę, kontrakt Kawhi i związaną z nim przyszłość organizacji. Małym drukiem: Puść sobie reklamę “Maybe” Jordana za każdym razem gdy nie chce Ci się wyjść na trening. Umiejętności – u mnie jest dość ich, jak zwykli mawiać panowie z Trzeciego Wymiaru, dodając wersety o jedzeniu i gnieceniu kości. Moi drodzy – to są finały NBA. Cała historia bieżącego sezonu skumulowana na, mam nadzieję, przestrzeni siedmiu znakomitych spotkań. Umiejętności jest tu dość, nadszedł czas oglądania i zarwanych nocy. Małym drukiem: Kawa, przekąski, prezent dla żony, ciemne okulary w pracy, kawa, cola. Niezdrowa dieta doda Ci sił w walce z sennością. [Grzesiek S]
Photoblog w budowie ;)Impuls. To przede wszystkim kierowalo mna do zalozenia tego wszystko co na nim pisalam bylo tajemnica, sekretem o ktorym nikt nie wystarczylo zeby jedna osoba mnie znalazla i dodala do znajomych zeby wszyscy poznali moje zycie..Potrafilam to przelknac, bo to w koncu znajomi, choc musialam sie juz powstrzymywac przed zwierzaniem kazdym razie ostatnio photobloga zalozyla osoba ktorej nienawidze ze wszystkich sil na ziemi, i kiedy widzepasztetowy ryj, tej szmaty, to noz mi sie w kieszeni otwiera.. Oficjalnie nic ja nie obchodze ale moje notki czyta po czymplotkuje na moj temat. Bo dziwnym trafem nagle wszyscy wszystko wiedza, co wiecej opisuja to moimi slowami.. Porazka..To chyba tyle jak na otwarcie ;)To są moje wolne myśliWiesz? Dla tych,którzy dziś tu przyszliChcesz? Jeśli nie to nic nie róbto Twoje życie, Twoja kartka papieru..
łeeee, mam wszystkie dość. ciepłe łóżeczko czeka pościelone ale jakoś nie mam ochoty do niego iść. muszę odpocząć od tego wszystkiego,kurwa. taaa, dzisiejszy dzionek bardzo przyjemny:)fotki,foteczki,fotunie:Pezet-Gdyby miało nie być jutra /z fartem.
gdybam gdyby to nie było na niby tekst